Smacznie bez glutenu

Rozmowa z Grzegorzem Heinze, prezesem zarządu firmy Glutenex

Glutenex to jedna z pierwszych w Polsce firm specjalizujących się w produkcji bezglutenowej. W latach 80-tych, kiedy rozpoczynaliście działalność był to niszowy temat.

W  1987 roku Andrzej Kawa – mistrz cukiernictwa i piekarnictwa postanowił założyć własną firmę produkującą chleby i ciastka. Za namową znajomych z Niemiec, gdzie rynek żywności bezglutenowej był już mocno rozwinięty, postawił na specjalizację w nietypowym jak na tamte czasy asortymencie. Początkowo w zakładzie produkowane były: biszkopty, ciastka kruche i chleb bezglutenowy. Z roku na rok zwiększał się asortyment. W latach 90-tych Glutenex rozpoczął na szeroką skalę produkcję chleba bezglutenowego. Jednak pierwsze lata działalności nie należały do łatwych. Wyzwaniem było stworzenie smacznych produktów o  cechach zbliżonych do ich glutenowych odpowiedników. Z wieloma trudnościami spotykała się również sprzedaż produktów, ponieważ sklepy spożywcze i zielarskie traktowały ofertę bardziej jak lekarstwo niż żywność i obawiały się wprowadzenia do asortymentu. W dystrybucji pomogły dopiero lokalne koła Towarzystwa Przyjaciół Dzieci zrzeszające osoby chore na celiakię.

W jakim miejscu Glutenex jest dzisiaj?

Dynamiczny rozwój nastąpił w  latach 90-tych. Wtedy jeszcze nie było konkurencji. Przełomowym momentem w działalności była zmiana pokoleniowa, kiedy kierownictwo zakładu objął syn pana Andrzeja Kawy – Paweł Kawa. Zgodnie z nową strategią zakupiono nowoczesne linie technologiczne i  położono większy nacisk na rozwój segmentu ciastek. Pojawienie się na rynku konkurencyjnych firm dało motywację do zmiany wizerunku na bardziej nowoczesny i wprowadzenia atrakcyjnych opakowań. W 2020 roku zostałem prezesem zarządu Glutenexu. Ostatnie dwa lata to intensywny czas rozwoju działu sprzedaży oraz inwestycji w  nowe rozwiązania technologiczne. W czerwcu tego roku pierwszy raz uczestniczyliśmy w targach Free From Food w Barcelonie. Muszę się pochwalić, że zostaliśmy zauważeni i wyróżnieni za szerokie portfolio. Produkujemy chleby, ciastka, makaron, mąki, mieszanki do wypieków, słodycze, słone przekąski, płatki śniadaniowe. Wielu odwiedzających było zaskoczonych tak szeroką ofertą. Udało nam się nawiązać liczne kontakty i  rozwijamy dystrybucję na rynki zagraniczne.

Jakie cele stawiacie sobie na przyszłość?

Zależy nam, aby ludzie którzy nie mogą lub nie chcą spożywać glutenu mieli szeroki wybór produktów, które będą przypominały tradycyjne odpowiedniki, a nawet przewyższały je w ocenie walorów smakowych. Dążymy do tego, aby nasz asortyment oferował nie tylko właściwości funkcjonalne, ale również wyśmienicie smakował. Chcemy dostarczać radość z jedzenia. Fundamentem naszego biznesu jest produkcja żywności bez glutenu. Z dużym zaangażowaniem pracujemy nad tym, aby nasze receptury były jak najbardziej naturalne i nie zawierały sztucznych konserwantów. Staramy się maksymalnie skracać listę składników. Inwestujemy w rozwój produktów bez dodatku cukru oraz niskobiałkowych dedykowanych chorym na fenyloketonurię. W ostatnim czasie skupiliśmy się również na wyrobach wegańskich i rozszerzamy ofertę bez laktozy. W odpowiedzi na oczekiwania odbiorców ograniczamy wykorzystanie w  produkcji pszenicy, mimo że my używamy tylko bezglutenowej. Naszym celem w dalszej perspektywie czasowej jest rozwijanie oferty z certyfikatem ekologicznym. To kolejny ważny kierunek na rynku żywności.

Wspomniał Pan o rozwoju kanału sprzedaży na rynki zagraniczne. Czy oczekiwania polskich klientów różnią się od osób na diecie bezglutenowej w innych regionach świata?

Krajowi konsumenci są dość konserwatywni i oceniają produkty w porównaniu do tego co już znają. Klienci z Europy Zachodniej są bardziej otwarci na innowacyjne rozwiązania. Trzy największe rynki żywności bezglutenowej to Wielka Brytania, Niemcy, Włochy. Dzięki dłuższej historii produkcji bez glutenu, łatwiej jest tam wprowadzać nowości.

Co cieszy się największą popularnością wśród polskich odbiorców?

Klienci bardzo doceniają nasze ciastka. Ten asortyment mocno rozwijamy. Rewelacyjnie sprzedają się biszkopty, ciastka owsiane czy migdałowe. Ważną część naszej oferty stanowi również pieczywo. Od wielu lat posługujemy się licencjonowanym znakiem Przekreślonego Kłosa na opakowaniach naszych wyrobów. To jest bardzo ważna informacja dla klientów. Gwarancja, że produkt jest bezpieczny.

Jakich nowości możemy się spodziewać w najbliższym czasie?

Do końca tego roku planujemy wprowadzić na rynek 15 nowości. Chcemy zwiększyć udział w asortymencie produktów typu „take and go”, m. in. opakowane pojedynczo ciasteczka, batoniki, snacki. Rozwijamy ofertę płatków śniadaniowych. Stawiamy również na snacki typu chrupki, chipsy. Widzimy duży potencjał tego segmentu i chcemy zaproponować konkurencyjną dla ziemniaczanych przekąsek ofertę. Myślimy o zwiększeniu produkcji dań gotowych. Na pewno będziemy się nadal skupiać na kategorii pieczywa bezglutenowego. Zdajemy sobie sprawę, że jeszcze wciąż mamy dużo do zrobienia w tej kategorii, aby zaspokoić oczekiwania naszych odbiorców.

Czy rynek żywności bezglutenowej zmienił się w ostatnich latach?

Dzisiaj dieta bezglutenowa nie jest tylko dla ludzi chorych na celiakię. Wiele osób rezygnuje z jedzenia glutenu w trosce o swoje zdrowie. Ostatnio czytałem, że około 40 procent populacji uważa dietę bezglutenową za bezpieczniejszą, co jeszcze 10 lat temu było nie do pomyślenia. Klienci są coraz bardziej wymagający i wysoko stawiają poprzeczkę. Oczekują, że produkty będą miały krótką listę składników i nie będą zawierały sztucznych dodatków, a także laktozy, cukru i  pszenicy. Ważna jest dobra jakość, ale za rozsądną cenę. Na przestrzeni lat zaszła też ogromna zmiana w dostępie do informacji o asortymencie. Za pośrednictwem social mediów produkty są permanentnie oceniane.

Źródło: Biuletyn "W zgodzie z Naturą"